Co zrobić z lwią zmarszczką?

Co z tym zrobić?

Po pierwsze – absolutnie ZABRANIAM podawania w lwią zmarszczkę wypełniacza (czyli usieciowanego kwasu hialuronowego). Jest to dość częsta praktyka, jednak nie przynosi dobrych efektów w dłuższym czasie. Przede wszystkim jest to bardzo dla Was niebiezpieczne – z medycznego punktu widzenia (szczegóły omówię z każdą z Was w gabinecie). A poza tym – jest brzydkie – tworzy się wtedy na czole nieestetyczna „parówka”, która tylko pogarsza sprawę. Marta mawia na to „lądowisko” – okolica między brwiami nieładnie się poszerza, a marszczysz jak wcześniej.

Zatem jak sobie radzimy z lwią zmarszczką?

Jeśli Twoja bruzda nie jest głęboka i nie masz zbyt intensywnej mimiki, proponuję zacząć od masaży relaksacyjnych i liftingujących twarzy. U nas zajmuje się tym Marta, a Wasze czoła pięknie się rozluźniają po Brylantowym Masażu Liftingującym.

Z punktu widzenia lekarskiego, sprawa jest prosta – robimy zabieg z toksyną botulinową, po to żeby na pewien czas rozluźnić mięśnie na czole. W efekcie nie marszczysz brwi, czyli nie pogłębiasz bruzdy, a przy niezbyt głębokich zmarszczkach znikają one całkowicie. Jeśli Twoja lwia zmarszczka jest już mocno utrwalona (statyczna), warto po zabiegu z toksyną zrobić kilka mezoterapii, które będą stymulować Twoją skórę do odbudowy, a tym samym do wygładzenia statycznej zmarszczki. 

Kto nas zna, ten wie, że jesteśmy ogromnymi zwolenniczkami łączenia metod. Dlatego nie zachęcamy Cię do wybrania tylko jednego rozwiązania – toksyny botulinowej LUB masaży. Najlepsze efekty zawsze osiągniesz łącząc zabiegi. Zacznij od masażu, zrób toksynę, a po pewnym czasie znowu masaż. Jeśli jest do tego wskazanie, znajdziemy też w Twoim planie zabiegowym miejsce na mezoterapię. 

Każda z nas jest inna i ma inne potrzeby, ale to jedno się nie zmienia – metody hybrydowe dają najlepsze efekty 🙂